Publikacja "Fenomen grozy w muzyce" pozwoli Ci przede wszystkim poznać ogólny mechanizm semiotyzacji muzyki (teoria Peirce'a-Noskego) oraz pozwoli Ci "zabawić się" najnowszymi zdobyczami psychoakustyki muzycznej (teoria strumieni i obiektów słuchowych).
Jeśli jesteś kompozytorem, albo należysz do grona kino-maniaków i teoretyków sztuki, będzie Ci dane zapoznać się z przykładami muzycznymi i filmowymi (kino niezależne, polski horror filmowy - przykłady zapisane w formatach komputerowych; opis fabuły filmów: "Lokis", "Wilczyca", "Diabeł", Widziadło" itd.; omówienie historii horroru filmowego i multimedialnego, z grami komputerowymi na czele!).
Dlaczego warto?
Niewątpliwym atutem książki - jest grono konsultantów: Pracę uzupełniają mianowicie wypowiedzi wybitnych muzykologów (prof. Andrzeja Tuchowskiego, dra Michała Zielińskiego) oraz opinia znakomitego kompozytora filmowego (Rafała Rozmusa). A wśród recenzentów studium odnajdujemy choćby takie nazwisko doświadczonego pedagoga i profesora kompozycji, jak Leszek Wisłocki.
Z publikacji "Fenomen grozy w muzyce" dowiesz się także:
Co takiego wzbudza w nas tak - obok radości i gniewu - pierwotną emocję?
Co właściwie powoduje, że włada nami uczucie trwogi, lęku lub inna jeszcze reakcja o charakterze repulsywnym?
Jaka jest różnica między lękiem a zwykłym strachem?
I w jaki sposób na gruncie muzyki (zwłaszcza zaś - muzyki filmowej) funkcjonuje to "diabolus in musica"?
Drogi Czytelniku! Kiedy z uwagą przeczytasz "Fenomen grozy w muzyce" i kiedy następnym razem zaczniesz oglądać film grozy pojmiesz błyskawicznie, iż specyfika muzyki mrożącej krew w żyłach wynika z chęci wywołania... strachu (a jest to działanie świadome i sformalizowane). I to Ty, Ty (Drogi Czytelniku) masz się bać! A stosując podobne zabiegi muzyczno-techniczne na własnym podwórku, możesz straszyć równie skutecznie, co sam Frankenstein. Gdziekolwiek i kimkolwiek jesteś, niech moc grozy zaklętej w dźwięku będzie z Tobą!