Obraz świata giełdy i finansów, jaki kreują media, jest daleki od rzeczywistości. Słysząc słowo „makler”, większość z nas wyobraża sobie rozemocjonowanych i przekrzykujących się facetów z telefonami w rękach, wpatrujących się gorączkowo w wykresy na ekranach setek monitorów dookoła. Czy aby na pewno tak wygląda rozsądne inwestowanie, które przynosi zyski?…
Finanse to jedna z tych dziedzin naszego życia, która owiana jest mnóstwem mitów. Na pewno słyszałeś wiele z nich:
Najgorszy z powyższych mitów jest prawdopodobnie ten ostatni: „Samodzielne inwestowanie na giełdzie jest skomplikowane”.
Im więcej ludzi uwierzy, że samodzielne inwestowanie wymaga specjalistycznej wiedzy, lat doświadczenia i potężnego kapitału, tym większa szansa, że powierzy swoje pieniądze w zarządzanie komuś innemu: funduszom inwestycyjnym, doradcom finansowym czy choćby bankom.
Jak wiadomo, żadna z ww. instytucji nie działa wolontaryjnie – zanim Tobie wypłacą ewentualny zysk, najpierw sobie potrącą odpowiednią prowizję. Efekt takiego działania jest łatwy do przewidzenia: jeśli np. fundusz w danym miesiącu przyniesie niewielki zysk, to i tak wartość jednostek uczestnictwa może pozostać bez zmian. Mało tego, fundusz może rzeczywiście nie wygenerować zysków, a mimo to wartość jednostek zmaleje, bo zarządzający funduszem muszą swoje zarobić, niezależnie od faktycznych zysków lub strat funduszu!
Czy to nie absurd?! To tak, jakby działania firmy, z której usług skorzystałeś, nie przynosiły Ci żadnych korzyści, a mimo to musiałbyś jej płacić, bo właściciel firmy musi przecież zarobić i utrzymać firmę na rynku. Taka niestety jest prawda, choć Twój makler z pewnością wolałby, żebyś TEGO nie wiedział.
Zanim zrobisz pierwszy krok ku pomnożeniu swojego kapitału, musisz zadać sobie 1 najważniejsze pytanie. Jeśli jesteś odpowiedzialnym i poważnym inwestorem, z łatwością na nie odpowiesz.
Pytanie brzmi: Czy warto powierzać swoje ciężko zarobione pieniądze w zarządzanie komuś innemu, licząc na jego wiedzę i uczciwość, czy lepiej samemu zadbać o ich pomnożenie, licząc wyłącznie na siebie?
Mam nadzieję, że to pytanie jest dla Ciebie retoryczne. Jeżeli jednak wahasz się, to miej świadomość, że nawet jeśli:
to i tak nie jest to ŻADNĄ przeszkodą, byś…
Oto jeden z przykładów, jak autor tego eBooka osiągnął zarobek w wysokości 46% w ciągu 1 dnia (co jest, swoją drogą, absolutnie poza zasięgiem wszelkich instytucji finansowych).
Kondycja spółki nie wydawała się najlepsza. Przez około pół roku (od połowy września 2010 do końca kwietnia 2011) akcje spółki regularnie traciły na wartości. Przez ten czas większość inwestorów sprzedała znaczną część akcji, zwłaszcza w miejscu oznaczonym jako „obszar zwątpienia”, nie widząc szansy na wzrost. W tym momencie autor książki, który na przełomie czerwca i lipca 2010 r. kupił akcje po cenie 0,27 zł, postąpił inaczej: nie tylko nie pozbył się tych akcji, ale dokupił ich znaczne pakiety!
Wreszcie, po okresie marazmu rynkowego, akcje spółki w ciągu 1 sesji wystrzeliły w górę i podrożały o 46% przy potężnym obrocie przekraczającym 7 mln zł! Oczywiście analiza sprawozdań finansowych i optymistyczne wieści na temat działalności spółki JEDNOZNACZNIE wskazywały, że wzrost ten prędzej czy później nastąpi, choć Twój makler z pewnością wolałby, żebyś TEGO nie wiedział.
Liczne poradniki inwestycyjne z entuzjazmem powielają opinię, że do inwestowania nie jest potrzebna właściwie żadna wiedza. Teoria ta, bazująca na analizie technicznej, głosi mianowicie, że wszystkie informacje o cenie odzwierciedlone są na wykresie ceny, a co za tym idzie – wystarczy analiza wykresów z przeszłości, by móc stwierdzić, jak zachowa się rynek. Założenie takie prowadzi do paradoksalnych wniosków: nie musisz wiedzieć, co kupujesz; nie musisz wiedzieć, gdzie i w co inwestujesz; ważny jest wykres, bo on Ci powie, jak zachowa się cena w najbliższym czasie.
Zastanów się dobrze: czy chcąc zainwestować poważne pieniądze, rzędu kilku, kilkunastu albo i kilkudziesięciu tysięcy złotych, mógłbyś opierać się tylko na wykresie ceny akcji, nie wiedząc zupełnie nic o spółce, której akcje kupujesz? Jest to częsty błąd niedoświadczonych inwestorów: kupują akcje, kierując się przeczuciem i wykresami z przeszłości. Widząc stały wzrost ceny akcji w ubiegłych latach, decydują się nabyć akcje mimo fatalnych sprawozdań finansowych spółki, które wyraźnie wskazują na rychły koniec hossy – choć oczywiście Twój makler wolałby, żebyś TEGO nie wiedział, bo Twoje stracone pieniądze to czysty zysk dla niego.
Książka Dlaczego Twój makler wolałby, żebyś TEGO nie wiedział? pokaże Ci inny, prawdziwy świat finansów i inwestowania, w którym samodzielne inwestowanie wcale nie jest trudne, a do tego opiera się na realnych i pewnych przesłankach, jakimi są sprawozdania finansowe spółek.
Dzięki tej książce dowiesz się między innymi:
Pamiętaj: tym, kto najlepiej zaopiekuje się Twoimi pieniędzmi, jesteś Ty sam! Nikt prócz Ciebie z większą rozwagą i ostrożnością nie zadba o ich bezpieczeństwo i pomnożenie.
Dlatego jeśli:
Tobiasz Maliński jest inwestorem giełdowym oraz autorem książki I Ty możesz zostać Warrenem Buffettem, czyli inwestowanie skoncentrowane na GPW.
Prowadzi również blog poświęcony inwestycjom giełdowym oraz tematyce ogólnofinansowej – TobiaszMalinski.pl. Ukończył studia ekonomiczne na kierunku finansów i rachunkowości. Znany jest z udostępniania wartościowych informacji finansowych, z których istnienia większość ludzi nie zdaje sobie sprawy. Wszystko zawsze prezentuje intuicyjnie oraz w sposób łatwy do zrozumienia.
Przygodę finansową rozpoczął jako nastolatek, w wieku 19 lat poszukując własnej ścieżki inwestycyjnej, którą mógłby podążyć, mając ograniczone zasoby kapitałowe. Początkowo próbował sił w biznesie i nieruchomościach za namową współczesnych guru finansowych. Ostatecznie jednak porzucił wspomniane zajęcia na rzecz Giełdy Papierów Wartościowych. Doświadczenie zdobyte podczas analizowania nieruchomości oraz wiedza biznesowa przydają się do dzisiaj przy analizowaniu spółek oraz biznesów, w które warto inwestować. Po lekturze wielu książek oraz praktykowaniu różnych strategii inwestycyjnych wykształcił własny styl, który z powodzeniem sprawdza się na polskim rynku kapitałowym.
Osiągnięte sukcesy nigdy nie stałyby się jego udziałem, gdyby nie brał pod uwagę rad swoich książkowych mentorów, dzięki którym prowadzi styl życia nieuzależniony od pracy na etacie.
PS Pewnie wielokrotnie słyszałeś o osobach bez etatu, które utrzymują się tylko z tzw. dochodu pasywnego. Autor niniejszej książki jest żywym dowodem tego, że naprawdę można tak żyć – jego dwa główne źródła dochodu to inwestycje giełdowe i tantiemy autorskie. Jeśli i Twoim celem jest stały dochód bez pracy etatowej - ta książka pokaże Ci jak to osiągnąć!
E-booki podobne do "Dlaczego Twój makler wolałby, żebyś TEGO nie wiedział?", czyli na tematy: